Ekstraklasa w Przemyślu: Eurobus zaskakuje, a Jagiellonia szuka odpowiedzi
Prestiż i napięta atmosfera wypełniała arenę sportową w Przemyślu. Eurobus, świeżo promowany zespół, stawiał swoje pierwsze kroki w FOGO Futsal Ekstraklasie, a my – Jagiellonia Białystok – byliśmy ich debiutanckim przeciwnikiem. Od razu zauważyliśmy, że nie będzie to łatwy mecz, gdy zobaczyliśmy determinację i gotowość gospodarzy do rywalizacji.
Już od pierwszego gwizdka sędziego byliśmy świadkami energicznego ataku ze strony Eurobusu. My, wierząc w naszą doświadczoną formację obronną, stawialiśmy na sprytne kontrataki. W jednym z nich Skiepko miał szansę na otwarcie wyniku, jednak los nie był po naszej stronie. Jednocześnie nasza obrona miała pełne ręce roboty, szczególnie z racji aktywności Lebida, który, choć był dawnym zawodnikiem Piasta, pokazał, że jego obecna lojalność wobec Eurobusu jest nienaganna.
Jagiellonia starała się przejąć kontrolę nad boiskiem, a strzał Stefanowicza mógł być dowodem na nasze rosnące możliwości. Niestety, bramkarz gospodarzy był w wyśmienitej formie. Choć do przerwy wynik nie uległ zmianie, wierzyliśmy w naszą strategię i możliwość odwrócenia sytuacji w drugiej połowie.
Jednak to Eurobus zaczął drugą połowę z impetem. Szybki gol Pawlaka był dla nas trudnym przełknięciem, ale to, co nastąpiło później, było jeszcze bardziej bolesne. Cristian Neme, który kiedyś reprezentował nasze barwy, trafił do siatki, pogłębiając nasz deficyt. A kiedy Eurobus zdobył trzecią bramkę, zrozumieliśmy, że musimy podjąć radykalne kroki.
Decyzja o wycofaniu bramkarza i gra w przewadze okazała się słuszna. Łabieniec zdobył dla nas honorową bramkę, ale to było wszystko, na co było nas stać tego dnia.
Zakończyliśmy mecz z goryczą w sercach, ale z pełnym świadomością, że Ekstraklasa jest ligą pełną niespodzianek. Mimo przegranej, zdajemy sobie sprawę, że sezon jest długi, a każdy mecz jest nową lekcją. I to właśnie z tej lekcji wyciągniemy wnioski na przyszłe spotkania.